Rozdział 2: Ekspres Hogwart – Londyn
--------------------------------------------------------------
Ruszyłam w stronę
pociągu mijając wiele znanych mi osób. Gdy wsiadłam od razu zobaczyłam pusty
przedział. W środku rozsiadłam się wygodnie obok okna i czekałam aż ruszymy.
Siedziałam tak długą chwilę spoglądając w okno aż w którymś momencie zauważyłam
James’a Patter’a. Nie chciałam się z nim teraz użerać bo i tak czeka mnie cały
rok spędzony z nim. Gdy zaczął się zbliżać z Blackiem do mojego przedziału
szybko się schyliłam żeby mnie nie zauważyli. Lecz to przyniosło jeszcze gorsze
skutki, myśląc że nikogo tam nie ma weszli bez wahania do środka. Gdy mnie
zobaczyli od razu się zdziwili. Potter udając takiego miłego i eleganckiego
podszedł do mnie i zapytał się :
- Cześć Evans. Możemy się przysiąść ?. – Zapytał.
- Jak nie ma już
żadnego przedziału wolnego to możecie. – Odparłam.
- Widzisz James Ona nie ma ochoty z nami siedzieć,….. chodź
poszukamy jeszcze, może trafimy na kogoś milszego, a ona niech siedzi sama –
Wtrącił Syriusz
Potter obrzucił go wściekłym spojrzeniem, ale poszedł. Po
chwili pociąg ruszył. Gdy wyszłam z przedziału zobaczyłam tą dwójkę wraz z
Lupinem siedzących na swoich walizkach leżących na ziemi, ich walizki zawalały
całe przejście. Chrząknęłam znacząco, a oni nie zareagowali. Stałam tam chwilę a
oni udawali że mnie nie widzą. W końcu nie wytrzymałam i odezwałam się :
- Przepraszam Was, ale czy możecie się….. eee…. troszkę
przesunąć ?. – Zapytałam.
- A dokąd się wybierasz Evans ?. – Zapytał Potter a, Lupin w
tym czasie się przesunął.
- A cię to interesuje ?. – Zapytałam.
- Nie ważne co go to interesuje, lepiej powiedz co cię
ciągnie do ślizgonów ?. – Uratował go Black.
- Ej… przepuście ją już co wy wywiad prowadzicie ?. –
Powiedział Lupin.
Wszyscy się odsunęli z wielką łaską, lecz i tak nie za bardzo
miałam jak przejść.
- Dziękuję Remusie. – Powiedziałam gdy już przeszłam.
Weszłam do części pociągu, którą zajmowali praktycznie sami
ślizgoni. Idąc tak przez lokomotywę szukałam przedziału w którym siedział
Severus. Nie mogłam go znaleźć, więc pomyślałam że może gdzieś poszedł.
Wracając do swojego przedziału szłam długim korytarzem w którym z jednej strony
ciągnęły się przedziały z uczniami. Gdy byłam już prawie u siebie podszedł do
mnie Remus i zapytał :
- Lily mogę usiąść z tobą w przedziale ?.
- Tak, ale z nimi czy sam ?. – Zapytałam.
- Sam. – Odparł z pewnością.
- Jak sam no to ok.
Wpuściłam Lupina do swojego przedziału.
Ja zajęłam swoje miejsce na kanapie obok okna a on usiadł
naprzeciwko mnie. Wyciągną książkę do „Obrony Przed Czarną Magią”(Przedmiot
którego nauczali w Hogwarcie) i zaczął coś czytać (Lupin w przeciwieństwie do
jego przyjaciół był pilnym uczniem). Ja oparłam głowę o szybę i wpatrywałam się
w mijające nas krajobrazy zieleni. W którymś momencie niebo poczerniało
zobaczyłam tysiące sunących w stronę pociągu czarnych zakapturzonych postaci.
Ale stało się to trochę dziwne bo okazało się że już nie byłam w pociągu do
Hogwartu tylko stałam na rogu jakiejś mugolskiej uliczki, próbowałam uciekać
ale z każdej strony one sunęły w moja stronę. Obróciłam się tyłem do nich i
zobaczyłam dom Severusa, próbowałam go zawołać ale on mnie nie słyszał. A gdy
znowu się obróciłam w stronę tych postaci nie było ich jak by ktoś je wygonił.
Nie wiedziałam o co chodzi, ale nagle usłyszałam znajomy głos był to głos
Jamesa Potter’a wołał cos, ale bardzo nie wyraźnie go słyszałam. Zarys
mugolskiej ulicy powoli znikał a ukazał się moim oczom przedział w Ekspresie do
Hogwartu.
- Śpicie czy co ? Już jesteśmy ! – Wołał Potter.
- Nie już idziemy – Odpowiedziałam w imieniu Remusa i Swoim.
Pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :D
dziękuję :)
OdpowiedzUsuń